Ludwik Kubik, Kościół w latach przełomu

Ludwik Kubik
Kościół w latach przełomu

Po wybuchu drugiej wojny światowej wielkim autorytetem cieszyły się w kraju dwie wielkie postaci Kościoła katolickiego: kardynał August Hlond, arcybiskup gniezniensko-poznanski[1] i metropolita krakowski arcybiskup Stefan Adam Sapieha[2]. Historia sama wyznaczyła im role, jaką mieli odegrać zarówno w okrutnych latach wojny, jak również po jej zakończeniu. Abp Sapieha czynił wszystko, by bronić praw Kościoła i nieść pomoc społeczeństwu w kraju. Kardynał Hlond znalazł się na emigracji, gdzie zaznaczył się wybitną aktywnością na rzecz ujawnienia zbrodni hitlerowskich, krzepił naród nadzieją i wiarą w ostateczne zwycięstwo, niosąc równocześnie pomoc rodakom na wygnaniu. Ich działalność była ściśle związana z dziejami narodu, z jego walką o niepodległość, tak w strukturach jawnych, jak i tajnych. W szczególności tajna forma działania przejawiała się w duszpasterstwie, nauczaniu i wychowaniu, w akcji charytatywnej, a nade wszystko w popieraniu walki zbrojnej w imię obrony praw ludzkich, życia i zdrowia maltretowanej ludności.

Straty, jakie poniósł kościół katolicki były olbrzymie. Niezależnie od zniszczeń dokonanych w sferze materialnej, w kościołach i zabytkach kultury, zginęło 2 801 duchownych. W niektórych diecezjach ziem zachodnich poprzez instytucje ucisku i zagłady przewinęło się ponad 90% duchowieństwa. Trzynastu biskupów zostało uwięzionych lub usuniętych z dotychczasowych siedzib, czterech z nich zginęło w obozach zagłady. Wielu księży zmarło tuż po wyjściu z obozów lub więzień, na skutek utraty zdrowia lub odniesionego kalectwa. Mimo tylu strat poniesionych w trakcie paroletnich zmagań, Kościół musiał stanąć do walki nie tylko o przetrwanie, ale i o dusze narodu, gdy ten w wyniku niekorzystnych układów międzynarodowych popadł w nową niewolę, tym razem komunistycznej ideologii.

Radość z zakończenia wojny była przedwczesna. Polska okaleczona terytorialnie nie odzyskała pełnej niezawisłości.

Reżim komunistyczny zagrażał kompletnym wyniszczeniem najlepszej części polskiego społeczeństwa. Na żołnierzy Armii Krajowej, walczącej przez lata z hitlerowskim okupantem uderzono z niezwykłą zaciętością, mordując, osadzając w więzieniach i obozach w głębi ZSRR. Wyniszczaniem objęto również polskie duchowieństwo, zwłaszcza księży kapelanów, którzy byli istotną częścią tej podziemnej armii[3]. księży kapelanów, którzy byli istotną częścią tej podziemnej armii[3]. W miarę przesuwania się frontu wojennego na zachód, prześladowania objęły cały kraj. W obawie przed aresztowaniami stosowano samoobronę i bojkot nowej władzy. Tendencje władz komunistycznych, stosujących podstęp, terror i prowokacje były nazbyt wyraźne. Zmierzały do zupełnego zniszczenia opozycji, Kościoła, a przede wszystkim ugrupowań niepodległościowych, za wszelką cenę. Z reszty ugrupowań Armii Krajowej i Narodowych Sił Zbrojnych tworzyły się desperackie grupy zbrojne, zasilane żołnierzami z garnizonów rządowych. Po rozwiązaniu w styczniu 1945 r. Armii Krajowej, na jej bazie tworzyły się nowe struktury organizacyjne. Po podstępnym aresztowaniu przez NKWD w marcu 1945 r. członków delegatury rządu emigracyjnego i po pokazowym procesie w dniach od 18 do 21 czerwca 1945 roku w Moskwie grupy 16 przywódców polskiego podziemia, w tym generała Leopolda Okulickiego, komendanta głównego Armii Krajowej, w kręgach dowódczych byłej Komendy Głównej Armii Krajowej w Warszawie powstała myśl zaniechania walki zbrojnej i powołania organizacji niepodległościowej, działającej w oparciu o światopogląd chrześcijański, z zamiarem zwalczania komunizmu metodami politycznymi, bez uciekania się do wojny i dywersji. Tak w dniu 2 IX1945 r. powstało na bazie rozwiązanych struktur AK zrzeszenie pod nazwa „Wolność i Niezawisłość” (WiN), które przez lata usiłowało stawiać zaporę przed infiltracja zbrodniczych planów komunistycznych. W takich to warunkach, 22 VII 1945 r. powrócił z emigracji do kraju kardynał August Hlond – prymas Polski. Jako zwierzchnik Kościoła katolickiego zyskał powszechny szacunek. Nic tez dziwnego, ze w swej pracy duszpasterskiej, zwłaszcza przy tworzeniu kościelnej organizacji na Ziemiach Zachodnich, spotykał się z ludźmi szczególnie prześladowanymi i skrzywdzonymi. Problem istnienia podziemia politycznego nie mógł być dla prymasa Polski sprawa marginalna.

W swoim duszpasterskim sumieniu musiał roztrząsać przyczyny i następstwa narastających z każdym dniem w Polsce bulwersujących wydarzeń. Organizacja WiN dysponowała już w tym czasie licznymi dowodami na dokonywanie przez komunistów zbrodni. Zbrodnia katyńska przestała być w Polsce tajemnicą. Na Suwalszczyźnie, w Lubelskiem, w lasach na północ od Rzeszowa w rejonie Sokołowa Małopolskiego, odkrywano groby pomordowanych żołnierzy AK. W więzieniach osadzano i katowano również księży. Zamki w Lublinie i Rzeszowie zapełniono więźniami politycznymi. Z poufnych planów i instrukcji ówczesnych władz wynikało, że walka z Kościołem zostanie podjęta na wielka skalę.

W takich to okolicznościach doszło do spotkania i rozmowy przedstawiciela ówczesnych władz naczelnych organizacji WiN, ppłk. Łukasza Cieplińskiego[4] z kardynałem Hlondem. Prymas po zapoznaniu się z sytuacją w środowiskach niepodległościowych i ich programem działania, uznał stosowane metody walki politycznej przez WiN za dopuszczalne, bez prowadzenia akcji zbrojnych. Chciał dokładnie wiedzieć, co dzieje się w kraju pod rządami komunistów i zalecał łagodzenie napięć, by nie doprowadzić do nowych ofiar. Od jesieni 1945 r. aż do końca 1947 r. miały miejsce comiesięczne spotkania, w sposób szczególnie zakonspirowany, przedstawiciela WiN Józefa Batorego „Argusa”[5] z przedstawicielem prymasa, w czasie których przedkładano prymasowi obszerne sprawozdania z sytuacji wewnętrznej kraju, z postulatami podejmowania działań ze strony Kościoła w sprawach szczególnie społecznie drażliwych. Również w ramach tych spotkań w czerwcu 1946 r. złożono prymasowi do wglądu odpis „memoriału” wystosowanego do Organizacji Narodów Zjednoczonych w sprawie terroru komunistycznego w Polsce. Prawdziwości faktów tam wymienionych, nawet dziś nie można zakwestionować. W imię prawdy historycznej, nie można w tym miejscu pominąć zasług i wkładu w walkę z komunizmem sekretarza księdza prymasa ks. Antoniego Baraniaka, długoletniego więźnia Mokotowa, sympatyka organizacji WiN, późniejszego metropolity gnieźnieńsko-poznańskiego i kardynała.

Arcybiskup Sapieha w chwili zakończenia wojny i wprowadzenia w Polsce komunistycznych porządków osiągnął 78 rok życia. Mimo tak podeszłego wieku chciał nadal służyć Kościołowi i krajowi. Znany był powszechnie ze swych akcji dobroczynnych i z odwagi wobec władz hitlerowskich przy wykonywaniu interwencji na rzecz poszkodowanych. Poakowskie podziemie – WiN, nawiązując jesienią 1945 r. łączność z Sapiehą, uznawało go nadal za „duchowego przywódcę narodu”, który winien mieć pełne rozeznanie sytuacji w kraju. Od jesieni 1945 roku aż do 1948 r. Sapieha co miesiąc otrzymywał z WiN-u za pośrednictwem kanclerza Kurii ks. Stefana Mazanka i jego brata ks. Stanisława Mazanka, a także poprzez asystenta kościelnego z „Tygodnika Powszechnego” ks. Jana Piwowarczyka poufne sprawozdania informacyjne, naświetlające sytuacje polityczną w kraju i odsłaniające zamierzenia władz.

Po rozbiciu opozycji antykomunistycznej, przytłumieniu działań podziemia i sterroryzowaniu społeczeństwa, brutalny atak skierowano przeciw Kościołowi. Kardynał Sapieha sam był świadkiem przeprowadzanych rewizji władz bezpieczeństwa w pomieszczeniach biurowych kurii. Aresztowano wielu księży i zakonników, wytaczano procesy z absurdalnymi oskarżeniami. Zapełniły się wiezienia również duchowieństwem. Bliscy znajomi Sapiehy, kapelan AK okręgu krakowskiego, ks. Józef Zator-Przytocki i naczelny redaktor „Przewodnika Katolickiego” z Poznania, również kapelan AK zostali skazani na długoletnie więzienie. Aresztowanie i proces biskupa kieleckiego Czesława Kaczmarka po przeprowadzeniu brutalnego śledztwa, zaszokowało szerokie kręgi wiernych. W mokotowskim więzieniu na skutek stosowania przemocy fizycznej zmarł ks. prałat Zygmunt Kaczyński, znany działacz emigracyjny. Fala prześladowań i terroru dosięgnęła również nowego prymasa Polski, Stefana Wyszyńskiego. Nadal popełniano mordy jawne i skrytobójcze.

Z biegiem lat wiele wydarzeń z przeszłości, o znaczeniu zasadniczym, umyka uwadze historyków. Historia przekazywana następnym pokoleniom bywa zafałszowana i krzywdząca. Niejednokrotnie wnioski, którym usiłuje się nadać znaczenie historyczne wysnuwane są z tendencyjnych zapisów protokołów śledczych, oskarżonych i świadków, licznych procesów politycznych, służących do sterroryzowania i ubezwłasnowolnienia społeczeństwa. Metodę obrzucania błotem i niszczenia autorytetów stosowano w tamtych czasach również w stosunku do hierarchii kościelnej i wszelkiej opozycji. Wraz z odchodzeniem w niebyt świadków i bohaterów okresu walki z komunizmem mogą zniknąć istotne przesłanki do oceny minionej przeszłości, tym bardziej, że obecnie, z chwilą odżywania tendencji do obniżania autorytetu Kościoła i krytyki udziału wartości chrześcijańskich w strukturach odrodzonej państwowości, wkład Kościoła katolickiego w walkę o naszą suwerenność, w świetle historycznych faktów, rysuje się coraz jaśniej i przekonywująco.

[1]Ks. kardynał August Hlond urodził się w Brzęczkowicach na Górnym Śląsku. 14 XII 1925 r. został biskupem nowoutworzonej diecezji katowickiej, 24 VI 1926 r. został biskupem archidiecezji gnieźnieńsko-poznańskiej, 26 VI 1927 r. kardynałem. 26 V 1931 r. został mianowany przez Piusa XI protektorem polskiej emigracji na cały świat, w marcu 1939 r. wyjeżdżał na konklawe do Rzymu. 4 IX 1939 r. na zaproszenie Prezydenta RP przybył do Warszawy. 19 IX 1939 r. przekroczył granicę polsko-rumuńską, a 16 IV 1939 r. poprzez Jugosławię i Triest udał się do Rzymu z zamiarem obrony tam interesów napadniętej Polski. 21 września na audiencji u Ojca Świętego Piusa XII przedstawił sytuację polityczną Polski w nadziei uzyskania pomocy z Watykanu. 28 września przez radio watykańskie wygłosił przemówienie do narodu polskiego na kanwie motta: „Nie zginęłaś Polsko”. 30 września wziął udział w audiencji dla Polaków u Piusa XII w Castel Gandolfo, po czym został przyjęty na prywatnej audiencji, a 24 XII 1939 r. wygłosił radiowe wigilijne przemówienie do rodaków. 17 IV 1940 r. wręczył Piusowi XII pisemna relację o położeniu Kościoła Katolickiego w Polsce i po pożegnalnej audiencji u Papieża, 9 VI 1940 r. wyjechał do Marsylii, a stamtąd do Lourdes, a następnie do Hautecombs, gdzie zaangażował się w akcję pomocy rodakom. 3 II 1944 r. został uwięziony i przewieziony przez Gestapo do Paryża. Od kwietnia do 28 VI 1944 r. był internowany w Bar-le-Duc, departament Mense, 8 VIII 1944 r. wywieziony do Niemiec i internowany w Wiedenbrück. 1 IV 1945 r. uwolniony przez armię amerykańską udał się samolotem do Paryża, a następnie do Rzymu, skąd po otrzymaniu od Ojca Św. nadzwyczajnych pełnomocnictw w sprawach kościelnych w Polsce, 10 VII 1945 r. wyruszył do Polski i 20 VII 1945 r. przybył do Poznania. Po paru latach intensywnej pracy w ojczyźnie, zmarł po przebytej operacji 23 X 1948 r. w szpitalu SS. Elżbietanek w Warszawie. 26 X 1948 r. odbyły się uroczystości pogrzebowe, którym przewodniczył kardynał Sapieha. Zwłoki prymasa złożono w kaplicy Najświętszego Sakramentu w gruzach katedry warszawskiej.

[2]Kardynał Adam Stefan Sapieha urodził się 14 V 1867 r. w Krasiczynie. W 1912 r. z kurii lubelskiej przeszedł do archidiecezji krakowskiej. Zasłużony działacz społeczny, filantrop i wychowawca narodu, wielki patriota i działacz niepodległościowy przed pierwszą, w okresie drugiej i po drugiej wojnie światowej. W 1946 r. mianowany kardynałem. Zmarł w Krakowie 23 VII 1951 r., pochowany na Wawelu.

[3] Np. ks. Michał Pilipiec ur. 1913, kapelan AK obwodu rzeszowskiego, ceniony nauczyciel tajnego nauczania, aresztowany przez NKWD i zamordowany w grudniu 1944 r. w lasach głogowskich.

[4] Łukasz Ciepliński, biogram zob. „Zeszyty Historyczne WiN-u” nr 2 s.130-132.

[5]?Józef Batory, ur. 1914, kpt. AK, szef łączności zewnętrznej w IV ZG WiN (podwładny L. K ubika), był od jesieni 1945 r. aż do końca 1947 r. stałym łącznikiem WiN-u z prymasem Hlondem. Skazany w procesie IV ZG WiN został rozstrzelany 1 III 1951 r. w więzieniu mokotowskim. 17 IX 1994 r. w 54-tą rocznicę napaści ZSRR na Polskę odbył się jego symboliczny pogrzeb na cmentarzu w Kolbuszowej.